Popularne przysłowie mówi, że „historia lubi się powtarzać”, choć zwykle wspomina się o tym w wymiarze raczej negatywnym niż pozytywnym. Współczesne nam relacje polsko-ukraińskie tworzą jednak pozytywny wymiar owej powtarzalności.
Historia relacji polsko-ukraińskich (wcześniej: polsko-ruskich) jest długa, co najmniej tak, jak długa jest historia obu krajów – jej początek datować można na X wiek, a więc trwa już ponad dziesięć stuleci. Tu warto przypomnieć, że wedle popularnej polskiej legendy Polskę założyło trzech braci: Lech, Czech i właśnie Rus.
Na wspomniany okres wspólnej historii przypada długi etap funkcjonowania obu nacji w ramach jednego państwa: najpierw Polski pod rządami dynastii Jagiellonów i królów elekcyjnych, następnie od 1569 roku Rzeczypospolitej Obojga Narodów, i dalej – aż do II wojny światowej – wspólnego życia pod zaborami i w ramach II Rzeczypospolitej. Łącznie to ponad 500 lat. Zdecydowana większość tego czasu to dekady pokojowego współistnienia i budowy wspólnego państwa, a także sojuszu wojskowego: czy to polsko-kozackiego z początków XVII wieku czy polsko-ukraińskiego z okresu wojny polsko-bolszewickiej.
Rzecz jasna miały miejsce także i tragiczne epizody jak te z XVII czy XX wieku. Rok 1945, kończący II wojnę światową, przyniósł także wymianę ludności i powstanie obu państw w nowej formie. Musiało minąć jednak blisko pół wieku, by zyskały one pełną niezależność i były w stanie budować od nowa swoje relacje.
W 2021 roku minęło 30 lat od powstania niezależnej Ukrainy, a równocześnie od uznania tego faktu przez Polskę. Na szczeblu elit politycznych i intelektualnych przekonanie o wadze tych relacji było niezwykle silne: było to dziedzictwo poprzednich kilkudziesięciu lat, a także aktywności postaci takich jak Jerzy Giedroyć i działalności środowisk imigracyjnych i dysydenckich. Hermetyczność świata okresu Zimnej Wojny i szczelność granic z tego okresu nie ułatwiała wzajemnych kontaktów na poziomie społeczeństw: dlatego początkowo wiedza społeczeństw o sobie nawzajem ograniczała się głównie do asocjacji typowo historycznych, a więc nierzadko niezbyt pozytywnych.
Rok 2004, czyli nowe otwarcie
Z czasem jednak zaczęły się pojawiać nowe możliwości i perspektywy nowego otwarcia dla stosunków polsko-ukraińskich. Bardzo istotnym kamieniem milowym na tej drodze była „Pomarańczowa Rewolucja” z przełomu 2004 i 2005 roku: wsparcie ze strony Polski i Polaków w tym okresie było znaczące i co istotne było – i jest nadal – doceniane przez Ukraińców.
Nie inaczej było także blisko dekadę później, gdy rozpoczęła się „Rewolucja Godności”. Zmiany, jakie zaszły w jej efekcie, a zwłaszcza te związane z dążeniem Kijowa do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, poza radykalną zmianą kursu polityki zagranicznej na prozachodni, zaowocowały bardzo istotnym elementem: ułatwieniami dotyczącymi podróżowania i podejmowania przez obywateli Ukrainy pracy i nauki w krajach Unii Europejskiej.
To właśnie Polska – z racji bliskości geograficznej, kulturowej, językowej i mentalnej – stała się jednym z głównych celów ukraińskiej migracji ekonomicznej począwszy od przełomu 2014 i 2015 roku. W 2019 roku w Polsce na stałe przebywało według różnych danych od 1,5 mln do nawet 2,5 mln obywateli Ukrainy: głównie w celach zarobkowych, ale także jako studenci czy turyści. Prawdopodobnie – bo wyjaśnienie tej kwestii w pełni wymagałoby przeprowadzenia badań naukowych i poparcia takiej tezy odpowiednimi dowodami – właśnie w tym czasie nastąpił największy przełom w relacjach polsko-ukraińskich, dotyczący poziomu społecznego, a nie politycznego (tutaj, bez większych wątpliwości, relacje były, są i będą wyłącznie dobre lub bardzo dobre, ze względu na strategiczne znaczenie i zbieżność interesów obu państw).
Od tego czasu Polacy i Ukraińcy są w stanie tworzyć historię własnych (także, czy nawet zwłaszcza – osobistych i jednostkowych) relacji, bazując już nie na wiedzy z podręczników historii czy źródeł medialnych, ale opartą o własne doświadczenia, w przeważającej większości przypadków zdecydowanie pozytywne. Od tego czasu przestają już być dla siebie „obcymi” i „nieznanymi”, ale stają się całkowicie realnymi osobami, często znajomymi, kolegami i przyjaciółmi.
Rok 2022, czyli niespotykana dynamika integracji
Wobec powyższego, skala polskiego zaangażowania – i to nie tylko na poziomie państwowym, ale także społecznym – po 24 lutego 2022 roku nie jest niczym dziwnym, ale zupełnie naturalną reakcją w sytuacji, gdy ktoś, kogo zwyczajnie po ludzku poważamy i lubimy, potrzebuje pomocy. 2022 rok, pomimo wszelkich trudności jakie się pojawiły, nadał nową dynamikę procesom integracji społeczeństw obu krajów, na skalę niespotykaną w historii relacji polsko-ukraińskich. Oczywiście, do pokonania jest jeszcze wiele barier. Jedną z istotniejszych jest nadal granica polska-ukraińska w jej czysto fizycznym wymiarze.
Można jednak mieć nadzieję – głębszą niż kiedykolwiek wcześniej – że za jakiś czas ma ona szansę zniknąć, tak samo jak ta, która dzieliła Polskę i Niemcy. Choć snute tu i ówdzie plany jakiejś formy nowej unii polsko-ukraińskiej są chyba w tym momencie zbyt ambitne, to wizja Ukrainy będącej członkiem Unii Europejskiej i strefy Schengen jest jak najbardziej możliwa do realizacji. I jest to scenariusz jaki przyniesie korzyści także Polsce.
„Podajże rękę Kozakowi I serce do niego przychyl, I razem w imię Chrystusowe Odbudujemy raj nasz cichy!” – pisał ponad 170 lat temu Taras Szewczenko w wierszu „Do Polaków”. Dziś to pierwsze już się wydarzyło. Zostaje więc „tylko” budować…
